Słowo się rzekło. Targi po raz trzeci. Hala Orbita, 22 stycznia 2023 roku we Wrocławiu. Czym tym razem zostaliśmy zaskoczeni? I czego będziemy unikać na kolejnych targach? Kawa w dłoń i miłego czytania oraz oglądania.
Lokalizacja, dekoracja i kto pierwszy ten lepszy!
Absolutna podstawa. Jak wybrać tę idealną? Wydawałoby się, że po pierwszych targach bezproblemowo dokonaliśmy właściwej decyzji. Prawa strona od wejścia, daleko od sceny, trzecie stoisko w kolejności (wcześniejsze były już zarezerwowane). Sąsiedzi po lewej to telefon życzeń, po prawej sala weselna, a na przeciwko garnitury. Co może pójść nie tak? Otóż cała masa rzeczy.
Po pierwsze kierunek „zwiedzania”. Założyliśmy, że ruch będzie skierowany w prawą alejkę. Natomiast układ stoisk pozwalał na pójście na wprost. I tym sposobem znów byliśmy stoiskiem, które odwiedzało się przy końcówce targowego tournée. F..ck!
Po drugie dekoracja stoiska. Postawiliśmy na połączenie bieli z zielenią. Razem z db florist zaplanowaliśmy ustawienie efektownej bramy na stelażu, zakładając, że nasze stoisko będzie pozbawione ścian, by nadać całości lekkości a jednocześnie odznaczyć się w gąsienicy wystawców. I powiem Wam. Wyglądało cudnie, lekko i świeżo. Tyle, że sąsiedztwo oferujące salę weselną… z własną ofertą florystyczną… sprawiło, że stopiliśmy się w jedno. Podchodzący do naszego stoiska byli przekonani, że promujemy dekoracje. Załamywanie rąk nie leży jednak w naszej naturze. Gdy tylko ogarnęliśmy sytuacje podwoiliśmy zaangażowanie w nawiązywaniu relacji z odwiedzającymi. Chwytliwe pytania, dowcipy z klasą i informowanie o ofercie filmowej pozwoliło zgarnąć zainteresowanych. Myślisz że to koniec? Oj nieee.

Trzeci element to ilość odwiedzających. Mimo, że był to ten sam organizator co w Hali Stulecia, to Orbita przyciągnęła zdecydowanie mniejszą liczbę planujących ślub. Jak widzisz, miejsce samej imprezy ma znaczenie, które trudno zignorować. W listopadowym wydarzeniu wchodzący spacerowali już od momentu otwarcia drzwi. Z kolei styczniowi poszukiwacze ruszyli dopiero po obiedzie. Tym samym, wyraźnie było czuć różnicę między jedną a drugą lokalizacją w ilości i gęstości ludzi przemieszczających się po obiekcie.
Very interesting…
Kolejna sprawa to ciekawe zjawisko wśród odwiedzających. Odniosłam wrażenie, że wszyscy przeczytali ten sam poradnik dla targowych podróżników, mający za zadanie wspomóc Młodych w zbieraniu dużej ilości ofert i uwalniający z konieczności decydowania „Tu i Teraz”. Na 60 zebranych kontaktów, datę ślubu miało określoną – Uwaga! Pięć par. Rozumiecie? Nie twierdzę, że takie osoby nie mają prawa uczestniczyć Targach ślubnych, natomiast byłam najzwyczajniej zaskoczona porównując do wydarzenia z Hali Stulecia. To mógłby być problem dla kogoś to założył sobie, że będzie podpisywał deale na miejscu. My postawiliśmy na wizerunek, jak zwykle na dobrą zabawę i duuużo rozmów z potencjalnymi zleceniodawcami. Swoją drogą znów z naszej branży łącznie z nami było dwóch kamerzystów. Coś mi się wydaje, że ma to związek z zamiłowaniem do bezpośredniej interakcji.
Piórka opadły? Nic z tych spraw.
Czy powyższe sytuacje zniechęciły nas do udziału w następnych edycjach? Zdecydowanie nie. Lekcja odbyta. Wnioski wyciągnięte. Refleksje poczynione. Czekamy na ogłoszenie dat targów w 2023 roku i czaimy się na najlepsze miejsca. Przecież do czterech razy sztuka.