Nie chcę, filmu. Chcę tylko fotografa.

Film ślubny? Po co? Kto to będzie oglądał? Z takimi pytaniami spotykaliśmy się m.in. na targach ślubnych. Najczęściej te wątpliwości dotykają Młodych na etapie szacowania budżetu i kompletnie nas nie dziwi takie nastawienie. Tym bardziej, jeśli ma się w pamięci filmy naszych rodziców. Choć i w obecnych czasach mogą zdarzyć się produkcje przesiąknięte formą reportażu. Dochodzi do tego również samoocena i wyobrażenie poparte wcześniejszymi doświadczeniami lub jego brakiem. Dlaczego warto zainwestować w nawet najkrótszy, ale profesjonalnie nagrany film? I dlaczego to Rafaello Film Weddings powinno się zlecić jego produkcję?

To co usłyszycie od każdego filmowca, to to, że pamiątka w formie filmu stanowi dopełnienie do fotografii. Nawet najbardziej artystyczny i dopracowany reportaż nie jest w stanie oddać tego, jak brzmiał głos w momencie przysięgi, co dokładnie mówili rodzice w momencie błogosławieństwa, jakie reakcje malowały się na twarzach, jak bawili się goście, co ktoś powiedział, kto zrobił lub powiedział coś nieoczekiwanego. Można tak wymieniać bez końca. 

Pojawiają się również głosy za tym, że przecież każdy ma telefon. Ktoś na pewno coś nagra, to się potem „jakoś poskleja”. No cóż… Widzieliście takie filmy? Ja się cicho pod nosem uśmiech na wspomnienie z własnego ślubu. Oczywiście mieliśmy profesjonalistów na swoim weselu. Oprócz nich, dosłownie ścianę amatorskich fotoreporterów w postaci naszych cioć i wujków. Do tej pory nie dostałam tego, co nagrali. Jedynie a’propos rodzinnych spotkań pokazywali nam swoje nagrywki. Eeee no nie ubiegałam się o przesłanie ich. Mam też doświadczenie moich znajomych, którzy wykazali się determinacją by dotrzeć i zebrać to co nagrali goście. Udało im się. Jednak w efekcie pamiątka nie powstała, a gdy pojawia się na spotkaniach temat filmu, każdemu doradzają, by brali filmowców wskazując własną błędną decyzje w tym temacie.